Wejście na Turbacz
09.09.2023 Nowy Targ–>Bukowina Waksmundzka (1103 m n.p.m.)–>Turbacz (1310 m n.p.m.)–>Bukowina Miejska (1103 m n.p.m.)–>Nowy Targ
Po dłuższej przerwie udało nam się wrócić w góry, a na cel wzięliśmy Turbacz, czyli najwyższy szczyt Gorców. Razem z nami w góry wybrała się również ciocia z rodzinką. Umówiliśmy się na miejscu na godzinę 10:00, ale z powodu korków z parkingu ruszyliśmy przed godziną jedenastą. W górę ruszyliśmy zielonym szlakiem. Przez pierwszy kilometr szliśmy asfaltem, następnie szlak skręcił w prawo i zaczął się kamienisty odcinek i stopniowe nabieranie wysokości. Po chwili szlak się utwardził i w dobrej atmosferze pokonywaliśmy kolejne kilometry. Po przejściu niecałych pięciu kilometrów docieramy na Bukowinę Waksmundzką, czyli pierwszy szczyt w Gorcach, który zalicza się do projektu KZKG RP.
Chwilę przed szczytem za plecami wyłoniły się tatry, które tego dnia były za lekką mgłą. Po dwudziestu minutach napotykamy na szlaku małe wykopaliska i koparkę, która tak jak my zmierzała w stronę szczyty. Po przejściu kolejnego kilometra łączymy się z żółtym szlakiem, którym będziemy wracać, ale o tym później. W drodze do schroniska mijamy drewniany krzyż upamiętniający poległych żołnierzy Armii Krajowej Konfederacji Tatrzańskiej, którzy w trakcie II Wojny Światowej walczyli o wolną Polskę. Dojście z parkingu do schroniska zajmuje nam dwie i pół godziny spokojnym tempem. Tam robimy sobie przerwę na obiad, a dzieciaki załapały się na lody włoskie, które serwowane były w kawiarni. Przybijamy również pieczątki do książeczek z trzech różnych projektów: Korona Gór Polski, KZKG RP oraz Krzyż na Górskim Szlaku. Tak dobrze nam się siedziało, że nie zwróciliśmy uwagi kiedy zleciały nam dwie godziny. Po dłuższej przerwie czerwonym szlakiem ruszamy w stronę najwyższego szczytu Gorców.
Dojście na szczyt zajmuje nam zaledwie dziesięć minut. Tam robimy pamiątkowe zdjęcie i można powiedzieć, że uciekamy, ponieważ pod kamiennym obeliskiem była plaga owadów, które zaczynały latać, jak tylko ktoś się zbliżył. W stronę żółtego szlaku schodzimy wydeptaną ścieżką, oznaczoną na mapa-turystyczna.pl, na której leży bardzo dużo gałęzi po wcześniejszych nawałnicach.
Następnie trzymamy się żółtego szlaku, który po chwili odbija w prawo. Po niespełna piętnastu minutach mijamy Kapliczkę Matki Boskiej Leśnej Królowej Gorców, w której właśnie odbywała się msza. Idąc dalej żółtym szlakiem dochodzimy do szczytu Bukowina Miejsca oraz Hali tej samej nazwie, skąd jest widok na Turbacz. Po przejściu kolejnego kilometra nasz szlak obija w lewo, a na wprost zaczyna się czarny szlak, który biegnie z Kilkuszowej. Zejście jest bardzo kamieniste, więc zwalniamy tempa, ponieważ Aneta jest po kontuzji kostki, a mnie przy zejściach zawsze doskwiera kolano, ale to nas nie zniechęca do chodzenia po górach. W dalszym etapie na szlaku zrobiło się sporo błota, więc musieliśmy je obchodzić bokiem szlaku, ale nikt nie zaliczył wywrotki. Po półtorej godziny schodzenia docieramy do asfaltu, gdzie początkowo jest bardzo stromo. Po przejściu kilometra żółty szlak zamienia się w zielony, który prowadzi nas do samochodu.
Do zobaczenia na szlaku Magia Gór:)
Galeria: Zdjęcia.
Trasa: 20,80 wg Huawei Watch GT, który trochę szalał 15,5 km wg mapa-turystyczna.pl
Szlak: zielony-czerwony-żółty-zielony.
Nasz czas: 8:26 h
Suma podejść: 720m.
Suma zejść: 719m.
Punty GOT: 23.